Przypomnienie tragicznych wydarzeń jakie wydarzyły się

10 maja 1931 roku w Goryszewie

 

W dniu 3 maja br. w naszym Kościele Parafialnym w Kwieciszewie druhowie strażacy z jednostek OSP Goryszewo i Kwieciszewo wzięli udział w uroczystej mszy świętej oddając w ten sposób cześć swojemu patronowi św. Florianowi. Podczas tej mszy świętej modliliśmy się za żyjących druhów ochotników, aby łaskawy Pan błogosławił im podczas trudnych akcji ratowniczych, oraz za tych zmarłych by mogli oglądać Boga twarzą twarz w Raju. Mało kto jednak wie że na terenie naszej parafii w dniu 10 maja 1931 roku jeden z ówczesnych strażaków ochotników oddał swoje życie niosąc pomoc bliźnim w czasie pożaru. Ten bohaterskie druh nazywał się Władysław Barczak i należał do OSP Goryszewo. Dzisiaj w 77 lat po tych tragicznych wydarzeniach może jej wiernie zrekonstruować dzięki odnalezionemu artykułowi zamieszczonemu w organie prasowym straży pożarnej pt. ,,Strażak Wielkopolski" z dnia 15.05.1931 roku, R 1, Nr 5. Właśnie w tym numerze w rubryce z karty żałobnej zostały opisane tragiczne wydarzenia z dnia 10 maja i pogrzeb śp. druha Władysława Barczaka.

Oto wierny przedruk tego artykułu     

,,W niedzielę 10 maja 1931 roku o godz. 2-giej w nocy zmarł bohaterską śmiercią spełniając swój obowiązek obywatela – strażak śp. Druh Władysław Barczak członek ochotniczej straży pożarnej w Goryszewie pow. Mogilno. Zmarły, który liczył lat 27 osierocił żonę oraz syna 3-letniego. W tragicznym dniu śp. Druh Barczak zaalarmowany został krzykiem gospodarza Wiśniewskiego, w którego domu wraz z 2 innymi lokatorami zamieszkiwał. Wybiegł na dwór, a przekonawszy się, że pali się dach nad głową, ubrał się pospiesznie i nie myśląc o ratowaniu własnego dobytku wszedł na strych płonący, aby z niego ratować rzeczy gospodarza. Żona bowiem tego krzyczała, że jej na strychu wszystko się popali. Wejścia jego na strych nikt nie spostrzegł, to też widocznie uduszony dymem śp. Druh Barczak padł nieprzytomny, następnie spalił się do zwęglenia ciała. Przypuszczając, że znajduje on się przy akcji ratowniczej nawet własna żona nie spostrzegła, że nieobecny mąż znalazł śmierć w domu, który ratował. Przybyła straż dopiero po przepaleniu się dachu wśród zgliszczy zauważyła zwęglone ciało.

Tragiczna śmierć tymbardziej wzruszyła mieszkańców gminy i okolic, gdyż zachodzi silne podejrzenie podpalenia. Zbrodniarz, który dokonał niecnego czynu ma na sumieniu również życie ludzkie.

            Pogrzeb śp. Druha Barczaka był manifestacją mieszkańców i przybyłych druhów strażaków. W dniu 13 maja 1931 roku o godzinie 16-tej wyruszył kondukt żałobny z domu żałoby na cmentarz parafialny w Kwieciszewie. W pogrzebie wzięły udział delegacje straży z Mogilna i Pakości ze swoimi sztandarami oraz delegacje ochotniczych straży ze Strzelec, Gębic, Kwieciszewa i Padniewa razem 50 umundurowanych druhów strażaków oraz miejscowa ochotnicza straż pożarna. Przybyła również orkiestra strażacka złożona ze straży powiatu. Przed domem żałoby przemówił do straży prezes Okręgu p. Starosta Stępiński, który w pogrzebie wziął udział. Zaznaczył, że śmierć tragicznie Zmarłego jest najlepszym dowodem obowiązkowości strażaka – ochotnika, który spieszy z pomocą, chociaż życie jego jest zagrożone. Kondukt żałobny prowadził ks. proboszcz Kubiński, który nad grobem wygłosił piękne przemówienie, sławiąc bohaterski czyn oraz przestrzegając mieszkańców przed zgubnymi skutkami pożarów, a szczególnie pożarów ze zemsty i z podpalenia oszukańczego. Na grobie bohaterskiego Druha złożyli wieńce Wydział Powiatowy z napisem ,,Za życie złożone dla bliźnich niech Ci Bóg da niebo”, Związek Okręgowy z napisem ,,Gorliwemu Strażakowi Zarząd Związku Okręgowego”, Ochotnicza Straż Pożarna Goryszewo z napisem ,,Najlepszemu Druhowi” oraz rodzina i znajomi. Po oddaniu ostatniej posługi podziękował przybyłym delegatom straży w imieniu Związku Wojewódzkiego druh inspektor Busza, składając zarazem cześć bohaterskiemu i gorliwemu Druhowi po toporze, którego śmierć odbić się powinna głośnym echem wśród wszystkich, którzy wzniecają zbrodnicze pożary. Powinna wzruszyć sumienia podpalaczy, a zarazem społeczeństwu zwrócić uwagę na zgubne skutki takich pożarów i na konieczność otaczania straży większą opieką i szacunkiem.

            Cześć Ci Młody Bohaterze, który śmiercią Swoją zadokumentowałeś, że Hasło nasze ,,Bogu na chwałę –bliźniemu na ratunek” nie na próżno jest na naszych ustach.  

Wierny przedruk rubryki z żałobnej karty z ,,Strażaka Wielkopolskiego"

z dnia 15.05.1931 roku, R 1, Nr 5

Dziękujemy Panu Marianowi Przybylskiemu ze Strzelna za udostępnienie materiałów dzięki którym mogliśmy przybliżyć wydarzenia z dnia 10.05.1931 roku i bohaterską postać druha Władysław Barczaka.